W szkole świętego Filipa Neri

8 czerwca 2015 roku

Przewielebny Ojcze Prokuratorze i Konfederacjo Oratorium, Czcigodny księże proboszczu i współpracownicy świeccy, przyjmijcie moje serdeczne pozdrowienia i wyrazy czci w Panu.

Sprawiło mi wiele satysfakcji, że papież Franciszek na konsystorzu ustanowienia nowych kardynałów celebrowanym 14 lutego wyznaczył mi kościół Świętej Maryi na Valicella jako tytularny. Znałem go i wiele razy odwiedzałem w czasie moich studiów teologicznych w Rzymie. Mieszkałem wtedy w Kolegium Hiszpańskim z siedzibą w Pałacu Altemps na ulicy św. Apolinarego, później w Centrum Studiów przy Kościele Hiszpańskim Św. Maryi z Montserrat na ulicy Giulia. Ucieszyłem się nie tylko dlatego, że świątynia Chiesa Nuova mnie zachwyca, ale przede wszystkim z tej przyczyny, że  jest tam pochowany św. Filip Neri.

Urodziłem się w Avila (Hiszpania) i tam 18 lutego 1967 roku otrzymałem święcenia kapłańskie. Avila jest zatem diecezją, z której pochodzę. Z powodów duszpasterskich musiałem mieszkać w innych miastach (Salamanka, Santiago de Compostela, Palencia, Bilbao y Valladolid), ale zawsze byłem przywiązany do ziemi rodzinnej. Dlatego w moim herbie kardynalskim umieszczonym na frontonie waszego kościoła pojawia się część północna murów obronnych miasta Avila z dzwonnicą starożytnego kościoła Matki Bożej z góry Karmel (Carmel Calzado), która jest wizytówką tego miasta. Kojarzy się z nim również św. Teresa od Jezusa, tak jak z Asyżem św. Franciszek. Ze św. Teresą jestem związany od najmłodszych lat. Moją wdzięczność i estymę z czasem ożywiało czytanie jej dzieł i więź ze zreformowanymi przez nią karmelitankami bosymi.

Przyczyną mojej szczególnej radości z kościoła tytularnego Św. Maryi na Valicella otrzymanego z okazji mianowania kardynałem jest to, że łączy się w tym miejscu w przedziwny sposób dwoje wspaniałych świętych kościoła — św. Filip i św. Teresa od Jezusa. Oboje urodzili się w 1515 roku (św. Filip 21 lipca we Florencji, św. Teresa 28 marca w Avila), oboje również zostali ogłoszeni świętymi tego samego dnia — 12 marca 1622 roku. W piątym stuleciu ich urodzin uciekam się do wstawiennictwa obojga tych świętych, aby mi pomogli dobrze wypełnić misję, którą powierzył mi Papież.

Cieszy mnie ta szczególna współzależność dwojga świętych będących wspaniałym darem Boga dla Kościoła i ludzkości. Dziękuję Bogu również za łaskę bycia z Wami w tej samej parafii.

Pozwólcie mi jako bratu w tej kościelnej przynależności i w kulcie do naszego świętego skierować do Was refleksję duszpasterską zainspirowaną liturgią z jego święta, którą celebrujemy razem z wieloma kapłanami należącymi do czcigodnej Kongregacji Oratorium św. Filipa Neri w Valladolid każdego roku w kościele poświęconym jemu.

W modlitwach Mszy św., w kolekcie, w modlitwie nad darami ofiarnymi i w modlitwie po komunii św. wspomina się trzy rysy  jego osobowości duchowej i apostolskiej. W kolekcie prosimy Boga, aby Duch Święty rozpalił nas tym ogniem, którym przeniknął w sposób przedziwny serce św. Filipa. W drugiej modlitwie upraszamy Pana, abyśmy za przykładem św. Filipa zawsze służyli z radością Bogu i bliźniemu. W trzeciej modlimy się, abyśmy naśladując św. Filipa zawsze pragnęli chleba, który daje prawdziwe życie. Ci, którzy znają dobrze jego długą drogę, która zaczęła się w 1515, a skończyła 26 maja 1595 w Rzymie, mogą potwierdzić wyrazistość tych trzech rysów. Pragnę podzielić się z wami, drodzy przyjaciele, kilkoma słowami o każdym z nich.

  1. Św. Filipa nazwano „apostołem Rzymu”. Przez kilka lat, najpierw jako świecki, później jako kapłan, był niestrudzonym głosicielem Ewangelii. Nawracał serdeczną bliskością wobec ubogich i pielgrzymów.

 

Gdy 1544 roku modlił się w katakumbach św. Sebastiana, był świadkiem, jak ogień Ducha Św. przeniknął do jego piersi. Wylanie Ducha Św. rozpaliło w św. Filipie niepohamowany żar apostolski, który pobudzał całe jego życie. Nie udzielał zwyczajnych lekcji, nie pouczał nieświadomych. Kompetentnie wypełniał zlecone obowiązki. Źródłem tej niebywałej aktywności apostolskiej był Duch Święty rozlany w jego sercu. Duch Święty bowiem działa w słowach i w przepowiedniach, przez słuchanie i wierne przyjmowanie. Obiecany przez Jezusa i rozlany w dzień Pięćdziesiątnicy jest ukrytym protagonistą misji ewangelizacyjnej (Łk. 4, 18; 12, 11-12; J. 14, 16. 26; 15, 26; 16, 13; Dz. 1, 8; 2, 1; 4,8; 8,8; 10,44; 16, 14). Bez Jego mocy słowa posłańca nie mają  wigoru.

Bez Ducha Świętego przepowiadanie jest propagandą i reklamą. Sam człowiek nie ma zdolności, aby dotknąć serca i rozpalić ogień wiary, aby ją umocnić i podtrzymać w wierzącym. Bez mocy Ducha Świętego posłaniec Ewangelii łatwo staje się ofiarą swojego strachu w podejmowaniu obowiązków i jest niezdolny, aby poruszyć słuchających. Z łatwością można odkryć, kiedy apostoł mówi od serca i kiedy opiera się na mądrości i zdolnościach Ducha Św. Kiedy bowiem przez apostoła mówi Duch Św., wszyscy czujemy się zaniepokojeni, czujemy potrzebę nastawienia się na odbiór innych fal. Pan wysłał swoich uczniów, aby jako apostołowie głosili Ewangelię. Apostoł nie jest zatem kimś przypadkowym, tylko wysłanym przez Pana. Duch Święty wzywa uczniów Pana, swoich świadków, w każdym miejscu, w każdym czasie i w każdym pokoleniu.

Duch Święty nie tylko działa w posłanym głosicielu Ewangelii, ale także w słuchającym,  aby otworzył swoje serce na Słowo. W ten sposób słowa nie tylko skutecznie docierają do uszu, ale przede wszystkim do drzwi serca. Słowa przekazują Słowo. Duch Święty przypomina istotnie Ewangelię, oświeca Słowo w każdym człowieku, aby ten mógł je naprawdę przyjąć i uczynić je własnym. Duch Święty aktualizuje to, co Jezus zrobił i powiedział oraz skłania nas do wyznania wiary w Boga. Bez niego nie możemy powiedzieć: „Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3). Wiara jest światłem na drodze każdego człowieka, który ją otrzymał. Ze światłem wiary każdy chrześcijanin odkrywa swoje szczególne powołanie we wspólnym wezwaniu do wiary, nawrócenia i chrztu.

  1. Św. Filipa nazwano „radosnym świętym”. Jego prostota i spokojna radość w Panu składały się na radosną i jowialną pedagogikę, którą wyznawał. Z ewangeliczną spontanicznością demaskował kłamstwo, zwalczał sztuczne sytuacje. Ewangelia, której był świadkiem, jawiła się pokrzywdzonym i smutnym jako Dobra Nowina. Przyczynił się również do tego, że wielu odzyskało swoją wolność. Ewangelia przekazywana przez św. Filipa docierała do serc dotkniętych brakiem nadziei i otwierała je ku świetlanej przyszłości.

 

O jakiej radości mówimy? Chrześcijanin jest radosny nie przez nieświadomość wobec istniejącego cierpienia ani przez to, że jego projekty realizują się według zamierzeń, lecz dlatego, że Bóg jest blisko i nawiedza go (Fil 4, 4-5). Można pogodzić radość w Panu z krzyżem (1 P 1, 6: 4, 13-14). A skoro nasze życie chrześcijańskie jest naznaczone Paschą Jezusa ukrzyżowanego i uwielbionego, krzyż jest chwałą.

W Godzinie Czytań we wspomnienie liturgiczne św. Filipa Neri Kościół nam ofiaruje tekst św. Augustyna. Rozszerza on o problem radości to, co Ewangelia mówi o Bogu: „w ten sam sposób jak człowiek nie może służyć dwóm panom, również  nie może radować się ze świata i z Boga”. Nie możemy służyć dwóm panom. Bogu i mamonie (Mt 6, 24). Nie możemy jednocześnie smakować radości, która rodzi się z bliskości Pana i radości, która pochodzi z życia według wskazówek świata. Św. Teresa od Jezusa przez jakiś czas cierpiała z powodu tego napięcia. Niezadowolenie, pustka, zmęczenie towarzyszyły jej do czasu, aż dzięki opatrznościowej interwencji Pana zerwała z tą namiastką życia, która jedynie ją łudziła i zdecydowanie nawróciła się do Boga. „Dlatego bracia – mówi św. Augustyn — bądźcie radośni w Panu, nie według świata; to znaczy, rozweselcie się w prawdzie, nie w niegodziwości; rozweselcie się nadzieją wieczności, a nie przemijającymi kwiatami pustki”.

Bóg nie jest smutny. Powaga w kroczeniu za Jezusem nie prowokuje do melancholii ani nie ogranicza życia. Sługa Boga powinien być zawsze radosny – powtarzał św. Filip. Jezus jest uosobieniem Ewangelii i pierwszym apostołem, dlatego oddalenie od niego staje się przyczyną smutku (Mt 19, 21-22). Z nim natomiast rodzi się i ciągle odradza radość. Jezus swoim słowem i życiem jest Dobrą i Radosną Nowiną. Zapewnia nas, że nie wypuszcza nas ze swojej ręki, nie kroczymy przez życie samotni. Nie jesteśmy Mu obojętni, miłuje nas bowiem niewyobrażalnie. Dlatego wiara w Jezusa Chrystusa i przyjęcie Ewangelii są źródłem radości w sercu i w życiu. Ten, który wierzy, nie jest sam, bo łączy się po synowsku z Bogiem Ojcem. Ponieważ Ewangelia sama w sobie jest radością, jej propagowanie sieje radość, a Kościół i wszyscy jego członkowie są wezwani, aby ewangelizować. Musimy ciągle przechodzić od bycia ewangelizowanymi do bycia apostołami i na odwrót. Dobroć i radość się rozprzestrzeniają, nie mogą być egoistycznie zamknięte w kręgu życia wiernych. Kiedy nas pytają: czy mamy coś do powiedzenia o Bogu, możemy odpowiedzieć: tak, mamy i to jest Dobra Nowina. W jaki sposób pokażemy w naszym świecie, że to nie wszystko jedno, czy wierzymy, czy nie wierzymy w Boga, że człowiekowi służy bliskość Boga i że kiedy ludzkość oddala się od Boga, traci orientację? Jako wierzący jesteśmy zobowiązani uświadomić innych, że postępowanie według norm etyki, ludzkich i chrześcijańskich, jest czymś niezmiernie cennym w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.

Filip Neri był dla wielu dzieci wałęsających się po ulicach, zagubionych i bez przyszłości prawdziwym przyjacielem, mocnym oparciem, światłem, które świeci w ciemnościach. Był dla nich zwiastunem radości.

  1. Prawdziwe życie wypływa z krystalicznych źródeł i odżywia się prawdziwym pokarmem. Apostoł jest wezwany, aby wskazać człowiekowi jego oszustwa. Do oratorium przychodzili z ulicy – zdegradowani trafiali do szkoły humanizacji i ewangelizacji. Filip był wyrozumiały wobec słabości młodych („bądźcie dobrzy, jeśli potraficie”) i powolnego rytmu ich odradzania się. Ufał innym, bo dobry Bóg był blisko nich. W klimacie spokoju, bliskości, otwartości i ubogacenia, traktowani z miłością i w prawdzie, ci młodzi powoli odkrywali to, co prawdziwie mogło podtrzymać ich życie.

 

Św. Filip dawał Chleb Życia w codziennym chlebie. Szczodrze rozdawał chleb, który może prawdziwie nakarmić człowieka teraz i na zawsze. „Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę – na to, co nie nasyci? (Iz 55,2). „Tylko Bóg syci” (Św. Tomasz z Akwinu). „Tylko Bóg wystarczy” (Św. Teresa od Jezusa). „Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec»” (J 6, 27) „«Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu»” (J 4, 13-14). „Kto chce czegoś innego niż Chrystusa nie wie czego chce;  kto szuka kogoś innego niż Chrystusa nie wie kogo szuka” (Św. Filip Neri).

Dla niego wszystko było połączone i powiązane. Nasz chleb powszedni umacnia nasze ciało, chlebem też jest przyjaźń; prawda i mądrość karmią inteligencję;  miłość braterska ożywia serce  i otwiera nas na miłość Boga. Poszanowanie godności człowieka zaczyna się od osobowej bliskości w konkretnej sytuacji i powoli otwiera horyzonty nadziei odrodzenia człowieka do komunii z Bogiem Ojcem wszystkich.

Drodzy przyjaciele! Przekazuję Wam przez te słowa moje bardzo serdeczne pozdrowienia. Jak Bóg pozwoli, wkrótce będę miał okazję, aby was pozdrowić osobiście.

Mons. Ricardo Blasquez Perez
Kardynał Arcybiskup Valladolid

Valladolid, 8 czerwca 2015.

Tłumaczenie: O. Andrzej Koselak CSsR